czwartek, 17 marca 2011

O żakardowym wdzianku w kwiatki słów kilka

Jestem, jestem...  
Antonino pięknie dziękuję za wybudzenie mnie z zimowej drzemki...
No jasne, zalegam Wam z opowiadaniem o żakardowym wdzianku w kwiatki. Post ten już dawno przygotowałam, teraz tylko uzupełnię, trochę uaktualnię.
Żakardowe wdzianko leży odłogiem w towarzystwie innego wdzianka, o tak

Ogromnie zapaliłam się do wypróbowania nowej dla mnie metody robienia ubranek, przeważnie żakardowych i rozpoczynając projekt rzuciłam tylko okiem na dżinsową wełenkę w swojej spiżarni. Gdybym podeszła do projektu tak jak zawsze, czyli przyjrzałabym się dokładniej zapasom, dowiedziałabym się, że sterta dżinsowej włóczki to dwa rodzaje, chociaż kolory bardzo podobne i nie byłoby potem niespodzianki. No i teraz...  Może to być kamizelka po prostu, albo... muszę coś wydumać. Jakoś tak mam, że jak pochwalę się projektem w trakcie jego powstawania, to potem nie idzie mi dobrze. Kilka razy już mnie to spotkało, a mimo to znów pochwaliłam się przed czasem... Wdzianko pewnie kiedyś dokończę.
Wpisując w wyszukiwarkę steek, steeks, steeking, knitting steek video, steeks you tube, knitting steek stitch, norwegian steeks, norwegian sweater with steeks...  można dowiedzieć się o testowanej przeze mnie metodzie. 
Tu jest pierwszy wątek o wdzianku
a tu drugi 
Mniej więcej tak ma wyglądać
Link do opisu wykonania (angielski) 
Dziergało się super, nie było lewej strony, za którą w żakardzie nie przepadam i zresztą nie tylko ja jeżeli powstała taka metoda. W miejscu, gdzie ma być przecinane, czyli np. na przodzie, dekolt czy pachy, dodaje się 5 oczek o tak  które przed cięciem zabezpiecza się odpowiednio.
Najpierw zabezpieczyłam oczka szydełkiem

Później obszyłam po 2 oczka po obu stronach igłą i nitką (taką do szycia na maszynie), o tak  i tak
Można zabezpieczyć oczka na maszynie do szycia
Przykład Rozcinania
Nie mam zdjęć z mojego rozcinania. Tak wygląda po rozcięciu.

 
Przymierzyłam, ucieszyłam się, że wdzianko przeżyło, podobało mi się (i podoba nadal) i już widziałam efekt końcowy..., skrzydła mi opadły, gdy stwierdziłam, że został tylko 1 motek 50g dżinsowej wełny. 
Tak jak z każdą techniką, której uczymy się trzeba najpierw spróbować jakiś mniejszy projekt, zrozumieć o co w nim właśnie chodzi i wtedy zabrać się za coś ambitniejszego. To moje wdzianko właśnie traktuję jako szkoleniowe, jeszcze trochę jest przede mną i dopiero jak skończę będę mogła powiedzieć czy chciałabym robić ubranka tą techniką.
Śledzę też poczynania jednej z naszych blogowych koleżanek fanaberiapraga bardzo ciekawa jestem jak wyjdzie Jej ten piękny sweterek.
Wdzianko leży i czeka na tzw. lepsze czasy, a ja dziergam serwety na drutach, prostokątne. Niebawem pokażę wreszcie taką w tulipany, która już 2 tygodnie leży przyszpilona i czeka na uwolnienie. Dziergam następną w listki, też można powiedzieć, że wiosenny motyw.

Pięknie dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądają i dziękuję za kibicowanie mi przy wspomnianym wyżej wdzianku. 

9 komentarzy:

  1. Kibicuję dalej. Ciekawa jestem efektu końcowego i podziwiam Cię Antosiu za odwagę w poznawaniu nowego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Antosiu cieszę się, że się w końcu odezwałaś i dziękuję. Wdzianko naprawdę jest piękne - szkoda, że zabrakło włóczki. Pokazujesz nam też nowe techniki i dzięki Tobie możemy się nauczyć ciekawych rozwiązań. Szkoda, że nie udało Ci się skończyc projektu, tak jak zamierzałaś, ale nową technikę na pewno opanowałaś. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wdzianko piękne. Nawet jeśli to będzie kamizelka, to nie straci na uroku.
    Podziwiam Cię za odwagę w cięciu tej pracy. I gratuluję wytrwałości w realizacji tego projektu.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, i nauczyłam się czegoś nowego. Lubię to, dzięki. Uratowana jestem przed pruciem, w sukieneczce dla dwulatki zrobiłam za mały obwód głowy a teraz wiem, że nie musze pruć góry sukienki, bosko. Za kilka dni pokazę na blogu i pochwalę się kto mnie uratował. :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. ależ u Ciebie można się podszkolić w technikach:)
    kiedyś robiłam żakardy ale do głowy mi nie przyszło, że można je traktować nożyczkami!
    bardzo fajne to wdzianko, trzymam kciuki za rozwiązanie problemu z brakiem włóczki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pelna poldziwu dla tego wdzianka. Ciesze sie ze sie odezwalas. Brakowalo Cie tutaj :)A moze rekawy moglyby byc biale? Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  7. Antosiu a może zrób po prostu białe rękawy, wiem że to niepraktyczne , ale jeśli nie masz wystarczającej ilości dżinsowej wełny... A co do robienia małych szkoleniowych projektów- pewnie to praktyczne, ale ja zupełnie robię na przekór- od razu porywam się z motyką na słońce - prucia jest przy tym co nie miara- ale tak już mam- nigdy tez nie trzymam się ściśle przepisu- raz robiłam zgodnie z gazetką i klapa- sweterek wyszedł za mały musiałam pruć- teraz robię na logikę. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow,padlam na kolana ,wdziankoo po ciachaniu suepr ,i jak fajnie to sie prezentuje takie prosciutkie brzegi ,szkoda ze welenki Ci braklo ale pewniakiem cos wymyslisz i bedzie cacy a na wynik ostateczny poczekam sobie i dalej trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczuję, ale nadal Ci kibicuję.Mam nadziej, że już niedługo będziesz mogła bluzeczkę wykończyć.Nie lubię mieć w robocie kila rzeczy jednocześnie!Teraz cały czas pracuję nad sweterkiem dla Agaty, tym bieło-żakardowym.I dopadło mnie prucie rękawów - tak gdzieś do połowy - bo jednak są za szerokie.Jeszcze obejrzę je na moim synku, gdy wróci ze szkoły.Tak by mi się przydała jakaś modelka! Ale tak czy tak prucie będzie - nie będę bubla w świat wysyłać. Chciałam tylko, by sweter nie był taki obcisły, w tym rękaw.No i dopadło mnie.To oznacza prucie części żakardowej rękawa...:(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę na moim blogu i zapraszam ponownie